05-02-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Programy aktywizacji osób 50+ nie kończą się znalezieniem stałej pracy przez seniorów - takie wnioski płyną z kontroli NIK. Pracodawcy, którzy biorą udział w tego typu programach dla osób bezrobotnych uzyskują dodatkową, bezpłatną siłę roboczą, jednakże zazwyczaj nie przedłużają jednak umów po upływie okresu „preferencyjnego". Szczególnie mało efektywne są staże i szkolenia oferowane bezrobotnym osobom starszym.
Osoby powyżej 50. roku życia stanowią ponad jedną piątą jedna na pięć osób zarejestrowanych w urzędach pracy jest w wieku 50+. W badanym przez NIK okresie (2010-2012) liczba bezrobotnych, w grupie 50+, systematycznie wzrastała i to znacznie szybciej niż w innych grupach wiekowych. O ile ogólna liczba bezrobotnych w grupie osób poniżej 50. roku życia wzrosła o 7,6 proc., o tyle wśród osób powyżej 50. roku życia odsetek ten wzrósł o 15,4 proc. Osoby w wieku 50+ dłużej też pozostawały bezrobotne - o dwa miesiące dłużej poszukiwały pracy niż młodsi bezrobotni. W tej grupie było też najwięcej osób dotkniętych długotrwałym (powyżej jednego roku).
Z pomocą po pięćdziesiątce miały przyjść programy ułatwiające im przekwalifikowanie czy znalezienie zatrudnienia. Kontrola NIK pokazała niewielką skuteczność działań aktywizujących (mierzoną uzyskaniem stałego zatrudnienia). Najgorzej w tym zestawieniu wypadają różnego rodzaju staże. Zatrudnienia nie znalazła ponad połowa ich uczestników (55 proc.). Pozostali zostali zatrudnieni na podstawie umów krótkoterminowych. Większość z nich (75 proc.) po wygaśnięciu umów musiała ponownie zarejestrować się jako osoby bezrobotne w urzędach pracy. Podobnie nieprzydatne okazały się szkolenia. Na 691 osób objętych różnego rodzaju szkoleniami - poza osobami, które podjęły działalność gospodarczą (jako kolejną formę aktywizacji po szkoleniu) - zaledwie 40 znalazło zatrudnienie, które można powiązać z jego tematyką.
Z kolei forma aktywizacji polegająca na przyznaniu bezrobotnemu Przyznawanie środków na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej przeważnie traktowana była jako substytut świadczeń społecznych. Do takiej oceny skłania kontrolerów fakt, że ponad połowa założonych w ten sposób firm nie przetrwała. Te, które działają, nie osiągają zakładanych zysków. Ich działalność ogranicza się jedynie do opłacania minimalnych składek na ubezpieczenie społeczne.
Urzędy nie sprawdzają ponadto, czy beneficjenci wywiązują się z zobowiązań zadeklarowanych w biznesplanach.
Stosunkowo najbardziej skuteczne okazało się refundowanie pracodawcy kosztów wyposażenia stanowiska pracy. Osoby zatrudnione dzięki temu narzędziu pracowały przez wymagane dwa lata. Jednak tylko 40 proc. z nich kontynuowało pracę. Większość (60 proc.) musiała się zarejestrować ponownie jako bezrobotni, podczas gdy ich niedawni składali nowe wnioski o refundację.